» poznański alfabet literacki
Gdy przed dwoma laty poznański magistrat i uniwersytet postanowiły ufundować Nagrodę Literacką im. Adama Mickiewicza oraz Stypendium Literackie im. Stanisława Barańczaka, wszyscy ucieszyli się, że nasze miasto dołączyło do polskich metropolii nagradzających wybitnych artystów słowa. Nikt nie przypomniał wówczas, że Poznań nie ma w tym zakresie powodów do wstydu, bo już w międzywojniu ufundował Nagrodę Literacką Miasta Poznania im. Jana Kasprowicza.
Jana Kasprowicza – który dziś jest poetą raczej zapomnianym, a jego wiersze błąkają się po marginesach kanonu – przed stu laty uważano za jednego z najwybitniejszych polskich literatów. Szczególną estymą jego postać i twórczość darzyła poznańska publiczność literacka, o czym powstała nawet książka – Kult Jana Kasprowicza w Wielkopolsce autorstwa Stanisława Waszaka. Autor pisał w niej o niezwykłym entuzjazmie towarzyszącym przybyciu poety do naszego miasta:Czytaj dalej
Zawsze sprawiały mi przykrość wizyty w mieszkaniu-pracowni Kazimiery Iłłakowiczówny, w jej sublokatorskim pokoju przy ul. Gajowej 4. To ubogie miejsce, w którym przez blisko 40 lat egzystowała jedna z najwybitniejszych polskich poetek, było karą za jej zaangażowanie w odbudowę niepodległej Polski, a zwłaszcza za miłość do Marszałka Józefa Piłsudskiego. Czytając wspomnienia osób, które Iłła tam przyjmowała, zacząłem jednak inaczej patrzeć na to miejsce, dziś powiedzieć można – kultowe. Łucja Danielewska po latach wspominała surową reprymendę otrzymaną od poetki, gdy spóźniła się tam na spotkanie. Niepunktualne przybycie na Gajową nie mieściło się w głowie Jerzemu Korczakowi, który pozostawił nam opis tego mieszkania:
Czytaj dalej
No i przehulali Hulewiczowie swoje Kościanki. Tak, parafrazując słowa Jarosława Haszka, można by zacząć artykuł o niezwykłych, pochodzących spod Wrześni braciach: Jerzym i Witoldzie, którzy cały rodowy majątek poświęcili na to, by Poznań stał się ważnym, a może i najważniejszym ośrodkiem na kulturalnej mapie Polski. Jak trudne było to zadanie i jak pionierskie były działania Hulewiczów, mówił Wojciech Suchocki – dyrektor poznańskiego Muzeum Narodowego:
Czytaj dalej
Poznański Alfabet Literacki nie jest tylko kroniką umarłych poetów, bo literatura (ze szczególnym uwzględnieniem poezji) nie umarła przecież w Poznaniu wraz z odejściem Stanisława Barańczaka, ale żyje, rozwija się, jest nagradzana, a co najważniejsze – czytana. Odbiorcy tłumnie wypełniają sale i dziedzińce podczas Poznania Poetów, festiwalu Frazy czy spotkań w CK Zamek, pałacu Działyńskich i w wielu innych miejscach. Trudno byłoby znaleźć pisarza, w którego biografii i twórczości lepiej zapisały się dzieje poznańskiej literatury ostatniego ćwierćwiecza od Mariusza Grzebalskiego, dlatego to jego właśnie nominuję na mecenasa litery G naszego alfabetu literackiego.
Czytaj dalej
Poznański Alfabet Literacki byłby bardzo niepełny, gdyby zabrakło w nim naszego podróżnika, przyrodnika i pisarza, Arkadego Fiedlera, którego biografia jest materiałem na doskonałą literaturę akcji, bo jego życie pełne było nieoczekiwanych zwrotów oraz „momentów”, których nie powstydziliby się autorzy najlepszych powieści sensacyjnych.
Czytaj dalej
Pierwsza część „Poznańskiego Alfabetu Literackiego” opowiadała o największym polskim romantyku, Adamie Mickiewiczu, który pojawił się nad Wartą w 1830 roku i kompletnie stracił głowę dla pięknej Wielkopolanki – Konstancji Łubieńskiej. Zaś trzydzieści lat wcześniej, wiosną 1800 roku, przybył do Poznania najwybitniejszy chyba niemiecki romantyk – Ernst Theodor Amadeus Hoffmann, który spędził tu prawie dwa lata jako pruski urzędnik i zakochał się w pięknej poznaniance, Michalinie Trzcińskiej, którą zresztą poślubił.
Czytaj dalej
Ryszard Danecki (1931-2014) – „wulkan niespożytej energii”, „najbardziej oplotkowana postać poznańskiego światka literackiego”, „bard Barbar i Garbar”, „literat totalny”. Publikował pod 112 pseudonimami, wydał ponad 50 książek, pisał artykuły prasowe i felietony, uprawiał krytykę literacką i teatralną, tworzył libretta do oper kameralnych, tłumaczył z niemieckiego, angielskiego i rosyjskiego, pisał powieści, wydał setki wierszy, był czynnym działaczem na niwie kultury, organizując grupy poetyckie i festiwale, działając w organizacjach zawodowych literatów.
Czytaj dalej
W przeciwieństwie do wieszcza Adama, poeta Barańczak nie był w Poznaniu tylko przejazdem. Pochodził z porządnej poznańskiej rodziny, nie było w niej afer, tragicznych zdarzeń, tego co kształtuje nimb poety, ubolewał nad tym w wierszu Drobnomieszczańskie cnoty:
Czytaj dalej
Zamiast w szranki – w konkury.
Poznański alfabet literacki nie mógłby zacząć się od kogokolwiek innego. Adam Mickiewicz – poeta, który od niemal dwóch stuleci cieszy się prawdziwym uwielbieniem kolejnych pokoleń poznaniaków i poznanianek
Czytaj dalej
Niewykluczone, że gdyby nie przedwczesna śmierć, to w podręcznikach języka polskiego nie czytalibyśmy wierszy Jana Kochanowskiego, a Klemensa Janickiego. Skoro bowiem zyskał miano Owidiusza znad Warty i sławę najwybitniejszego polskiego poety piszącego po łacinie, to nie ma powodu sądzić, by w języku ojczystym nie osiągnął maestrii Jana z Czarnolasu. Twierdzenie to nigdy nie zostanie jednak zweryfikowane, bo Janicki zmarł, mając zaledwie 27 lat, nie rozwinąwszy talentu składania wierszy z polskich słów.
janicki