Oprzyj się na mnie, świecie,
oprzyj.
Lipowy z ciebie kwiat zleciał
najsłodszy,
jarzębina się rumieńcem rumieni…
Ani mi nie ciężysz na ramieniu,
sterany, chudzino, świecie.
Zamiast pleść, bełkotać jak pijak trzy po trzy,
lepiej się oprzyj.
Palce twoje przezroczo cienkie
nie chwycą.
Krąg jak jeden powiat maleńki
twoja granica.
Nie przełkniesz doli – za duży dla cię kęs,
nie strzymasz biegu – za mocny dla cię pęd…
Już ci się miga, już ci się mroczy,
więc się oprzyj.
Zaraz nas posypie oboje złotym liściem…
Nic nie powiem… Ułoży się koliście.
Zostaniesz tam – posągiem albo suchym badylkiem,
i nikt nie będzie wiedział… Poeta tylko.
Kazimiera Iłłakowiczówna: „Jesień w Poznaniu”, Pozdrawiam moje miasto,Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1974
Zdjęcie: Marta Hylla