Pamięci Romka S.
Przybity do ulicy
czterema kulami
śpiewałeś brukiem
o jutrze —
nabranym już w płuca
jak oddech.
Tylko na chwilę
stanęły samochody,
domy
przyparte do muru
liczyły tępe kopniaki.
Dziś nie ma śladu
po tobie —
tylko ten śpiew i bruk,
na którym jeszcze raz po raz
ktoś potknie się —
i upadnie.
Zdjęcie: Justyna Szadkowska