Dziesięcioletni, wybiega na zapuchniętą od snu ulicę.
Słońce czerwca zgrzyta pod stopą, odbite w rozsypanym szkle.
Zamknięty kiosk jak latawiec ciągnie za sobą wstęgę
kolejki. Ludzie milczą, z rzadka podnosząc oczy.
Normalnie o tej porze gazety zawsze już były.
Moneta poci się w garści. Gdy wraca pędem do domu,
dwaj mundurowi przy słupie ogłoszeniowym na rogu
usiłują jakimś narzędziem – najwyraźniej jest to śrubokręt –
wyciąć z słoniowej skóry cyrkowych afiszy
naklejoną na wierzchu, ręcznie pisaną kartkę.
Poza kręgiem podejrzeń gęstnieje grupka gapiów.
Mundurowi mozolą się, zakłopotani
tępą przypadkowością swojego narzędzia:
nie mieli właściwego na tę okoliczność.
Stanisław Barańczak, Historia, Czarny Czwartek. Wiersze o Poznańskim Czerwcu ’56, Wydawnictwo WBPiCAK, Poznań 2006,
Zdjęcie: Justyna Szadkowska