Przy wieszczu Adamie stanęły dwa krzyże –
w nich pamięć o krzywdzie, do Polski stąd bliżej.
Splecione ze sobą jak ludzkie dwie dłonie,
wzniecają w nas płomień, gdy znicz przy nich płonie.
A kwitły nam wtedy pachnące jaśminy
i śmiali się chłopcy i śmiały dziewczyny.
A kwitły nam wtedy bielutkie stokrotki
i pszczoły tańczyły, zbierały miód słodki.
I spadła jak piorun ta salwa złowroga,
niejedna na bruku skończyła się droga.
Krew jezdnię zrosiła, złamał się atak
i ptaki pierzchały – brat strzelał do brata.
Padł Romek Strzałkowski, zdradziecko zgładzony,
noc nad nim zapadła i dzwon mu nie dzwonił.
Cegielski dał przykład, przed złem się nie kłaniał,
padali mieszkańcy gniewnego Poznania.
Za Polskę i wolność oddali swe życie,
za Boga i krzyże – lecz nadszedł czas zwycięstw.
Przy wieszczu Adamie stanęły dwa krzyże –
w nich pamięć o krzywdzie, do Polski stąd bliżej.
Włodzimierz Ścisłowski, Dwa krzyże, Czarny Czwartek. Wiersze o Poznańskim Czerwcu ’56, Wydawnictwo WBPiCAK, Poznań 2006,
Zdjęcie: Justyna Szadkowska