Tutaj nie ma wiszących ogrodów,
po ulicach gondole nie płyną,
ale rośnie mego miasta młodość —
plon radosny troski i czynu.
Gdy nad nowym miastem, na Dębcu,
starołęcki wędruje księżyc,
tutaj nocą hartuje się szczęście
w maszynowniach Wildy i Jeżyc.
W moim mieście świty różowe
wstają wcześnie i pachną tynkiem,
wtedy wchodzą na szczeble rusztowań
architekci Starego Rynku.
W moim mieście nie ma srebrnych mostów
ni neonów sinej ulewy,
ale dzieją się sprawy proste
i naprawdę jest o czym śpiewać.
Rankiem, kiedy od Garbar parowóz
mknie i gwizdem moje okna budzi,
witam trud i radość budowy
i pozdrawiam miasto i ludzi.
Zdjęcie: Iwona Paszkowska