Kim są Matki Chrzestne Powstania Wielkopolskiego?
Matki Chrzestne Powstania Wielkopolskiego to bohaterki, o których jeszcze rok temu niewielu pamiętało. Te dzielne kobiety na przełomie XIX i XX wieku – mimo germanizacji oraz szykan – wychowały pokolenie młodych patriotów czerpiących dumę z tego, że są Polakami. Ludzi, którzy we właściwej chwili stanęli w pierwszym szeregu, by walczyć o wolną Wielkopolskę w odrodzonej Polsce.
Powstanie Wielkopolskie nie stworzyło legendy poznańskiej Emilii Plater, która mogłaby symbolizować walkę Wielkopolanek z pruskim zaborcą. Nie ma w tym nic dziwnego, bo mieszkańcy naszego regionu od zawsze byli pragmatyczni, potrafili działać zespołowo i obca była im bohaterszczyzna, służąca budowaniu narodowych mitów. Nasze powstanie nie stworzyło kogoś na wzór Tadeusza Kościuszki, Piotra Wysockiego czy Romualda Traugutta, bo naszym antenatom nie zależało na legendzie, ale na realnym sukcesie i przyłączeniu Wielkopolski do odradzającej się powoli ojczyzny.
Po zwycięstwie, poznaniacy uznali rzecz za dokonaną i powrócili do codziennej pracy, nie celebrując nadmiernie swych powstańczych dokonań. Dlatego dopiero po stu latach powszechnej pamięci przywracane są postaci takich ludzi, jak Wincenty Wierzejewski, Mieczysław Paluch czy Stanisław Nogaj. Byli to przywódcy powstania, których patriotyzm, ale także odwaga, brawura, spryt i pomysłowość sprawiły, że Prusacy zostali rozbrojeni, a Wielkopolska wyzwolona.
Najbardziej opornie przebiega jednak proces przywracani pamięci o kobietach – powstańcach (czy może powstańczyniach) wielkopolskich. Zapewne dlatego, że nie pełniły one funkcji dowódczych, nie walczyły na pierwszej linii, a na dodatek niewiele spośród nich pozostawiło wspomnienia. Nie uważały bowiem, że prowadzenie kuchni polowych, ratowanie rannych w lazaretach, przenoszenie meldunków i rozkazów są warte memuarów. Dla nich były to działania naturalne i oczywiste.
Historykom udało się jak dotąd zidentyfikować około 350 kobiet czynnie zaangażowanych w Powstanie Wielkopolskie, a to ledwie kilka procent walczących. Kwerendy archiwalne pozwoliłyby pewnie dopisać do tej listy kolejne powstańczynie, ale prawda jest taka, że ustalenie, czy kobiety stanowiły 3%, a może 30% ogólnej puli powstańców nie jest wcale tak istotne. Ważne jest uświadomienie sobie fenomenu Powstania Wielkopolskiego, którego nie byłoby, gdyby nie… kobiety!
To właśnie kobiety były bowiem prawdziwymi i cierpliwymi organizatorkami powstańczego wojska. Przez długie lata ‒ narażając się na szykany pruskiej administracji, kary pieniężne, a nawet areszt i więzienie ‒ walczyły na pierwszej linii cichego frontu Najdłuższej Wojny Nowoczesnej Europy (tak określa się walkę Polaków z germanizacją w Wielkopolsce w latach 1815-1918). To je należy uznać za matki sukcesu tej wielkiej batalii, której Powstanie Wielkopolskie było tylko spektakularnym zwieńczeniem.